Związkowcy nie wyznaczyli dziś terminu strajku w Przewozach Regionalnych - chcą się najpierw spotkać z nową minister Elżbietą Bieńkowską. Groźba wstrzymania przewozów jest wciąż realna - w zakładach spółki zostaną utworzone komitety strajkowe.
Na dzisiejszym spotkaniu związkowcy ustalili, że nie wyznaczą jeszcze terminu strajku. Przyczyną jest piątkowe spotkanie p.o. ministra transportu Zbigniewa Rynasiewicza, a konkretnie - przekazana przez niego obietnica, że nowa wicepremier i minister transportu Elżbieta Bieńkowska zajmie się problemami Przewozów Regionalnych.
Do spotkania Bieńkowskiej ze związkowcami i marszałkami województw w sprawie problemów Przewozów Regionalnych ma dojść między 2 a 4 grudnia, przed Konwentem Marszałków, który odbędzie się 5-6 grudnia. - Idziemy na to spotkanie bez warunków wstępnych. Zobaczymy, co Pani Premier zaproponuje -jej moc sprawcza się zmieniła po połączeniu resortów. Mamy nadzieję, że rząd wreszcie zaangażuje się w problemy przewozów pasażerskich w kraju bo minister Nowak twierdził, że Przewozy Regionalne to nie jego problem - powiedział "Rynkowi Kolejowemu" szef Związku Zawodowego Maszynistów Leszek Miętek.
Związkowcy dalej będą trzymać nad marszałkami groźbę strajku - w referendum strajkowym przeprowadzonym w dniach 5-26 sierpnia 2013 r. w zakładach spółki Przewozy Regionalne udział wzięło 56,4 proc. załogi, w związku z czym jest ono ważne, a wyniki wiążące. Aż 96 proc. pracowników biorących udział w referendum opowiedziało się za podjęciem strajku w przypadku fiaska rozmów w sprawie paktu gwarancji pracowniczych. - Nasze wizyty w zakładach spółki potwierdziły gotowość do strajku. Na mocy dzisiejszych ustaleń w zakładach zostaną utworzone komitety strajkowe - zapowiedział Miętek.
Związki zawodowe są zbulwersowane tym, że po podpisaniu protokołu rozbieżności 4 listopada przez trzy tygodnie żaden z marszałków "nie wykonał żadnego kroku" w kierunku wznowienia rozmów. - Marszałkowie zachowują się jakby mieli kolejkę Piko, na czym cierpią podróżni - mówi ostro związkowiec. Według niego, marszałkowie działają na szkodę należącej do nich spółki, czym powinna zainteresować się prokuratura i CBA.